|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
"Małżonkiem ci jest twój Stworzyciel..." (Iz 54, 5) Łatwo myśleć sobie o Panu Bogu "po swojemu", tak, jak nam odpowiada. Widzieć takiego Boga, jakiego chcemy widzieć, jaki jest wygodny dla nas i naszych interesów. Niejednokrotnie owo wyobrażenie o Bogu nie pokrywa się z tym, co On sam mówi o sobie. I tak często mijamy się z prawdziwym obliczem Boga i prawdą o nas samych. Jezusowe pytanie: "A wy, za kogo mnie uważacie?" dotyka właśnie tego, co Bóg sam mówi o sobie. Jezus nie pyta uczniów o ich na poczekaniu wymyślone poglądy na Jego temat, ale chce dowiedzieć się od nich samych, czy słuchając Jego nauki rzeczywiście jej słuchali. Czy chcieli usłyszeć od Jezusa to, co On sam mówi o sobie, czy może chcieli tylko dopasować Jego osobę do swoich planów, tak jak to wyrazili dwaj Jego uczniowie zmierzający tuż po zmartwychwstaniu do Emaus: "A myśmy się spodziewali..." 1. Bóg a Izrael 2. Bóg a Kościół Ten obraz miłości Boga i Jego ludu przejmuje Kościół. Nie ma już Starego Przymierza zawartego z Abrahamem, lecz trwa Nowe Przymierze we Krwi Jezusa - Baranka, ofiarowanego na krzyżu. Odtąd umiłowanym ludem Boga jest Kościół, czyli wspólnota uczniów Jezusa. Osoba Boga również konkretyzuje się w osobie Jezusa - Mesjasza, Boga, który stał się człowiekiem. Oczywiście tak, jak kiedyś Izrael, również Kościół nie zawsze jest wierny swojemu Oblubieńcowi, lecz teraz Lud Boży nie jest już sam - jest z Nim Chrystus. On zawiera z ludźmi Nowe Przymierze i to takie, którego nic nie może złamać (Por. I Modlitwa Eucharystyczna o Tajemnicy Pojednania), bo zawarte jest mocą Jego krwi. Kościół jest Ciałem Chrystusa i jednocześnie swoim własnym ciałem - Ciałem Oblubienicy. W ten właśnie sposób wreszcie został zrealizowany plan, który Bóg miał dla ludzi już w Raju, gdzie Mężczyzna i Niewiasta mieli być jednością, jednym ciałem. Kościół jednak to nie tylko wspólnota. Każdy z nas jest Kościołem, bo jest mieszkaniem Ducha Świętego. Najbardziej sugestywnym wyrazem Kościoła jest Maryja, Matka Jezusa. Ona będąc człowiekiem może być najbliżej tych, którzy pragną naśladować Jej Syna. Jezus umierając na krzyżu dał nam Ją za matkę i dlatego nieustannie rodzi nas Ona dla Kościoła i dla Boga. Ona jest też Oblubienicą Baranka: "I przyszedł jeden z siedmiu aniołów i tak się do mnie odezwał: Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka" (Ap 21, 9). Do niej duchowa tradycja Kościoła stosuje wszystkie określenia Pieśni nad pieśniami, ponieważ Maryja jest tą, która w sposób najpełniejszy i absolutny zgodziła się na przyjęcie Słowa i na oddanie się w Jego wyłączną służbę. Ta relacja miłości jaka istnieje między Chrystusem a Kościołem jest kluczem, za pomocą którego możemy w ogóle zrozumieć sens istnienia Kościoła. Tak należy wyobrażać sobie związek, w jaki zostaliśmy wszczepieni przez chrzest. Nie jest on bowiem niczym innym, jak tylko związkiem miłości dwojga zakochanych w sobie istot: Boga i człowieka. 3. Jezus a Kościół Tak, jak już wspomnieliśmy wyżej, niewidzialna jak dotąd Osoba Boga konkretyzuje się w Osobie Jezusa - Mesjasza, Boga, który staje się człowiekiem. On to, przejmuje główną inicjatywę w trosce o swój Lud. Teraz już nie ma żadnej różnicy między Bogiem a Jego Ludem, bo w Ciele Chrystusa dokonuje się nieustanna wymiana, w której Chrystus daje nam swoje bóstwo, a my dajemy mu nasze człowieczeństwo. Ta wymiana ma miejsce na eucharystii. To tam Jezus zaprasza nas abyśmy mogli przyjąć od Niego te dary. Jest to widoczne w wezwaniu kapłana przed przyjęciem komunii świętej: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka". Ta "uczta Baranka", to uczta weselna na którą Jezus nas zaprasza i na której chce nas z sobą zaślubić. Motyw uczty weselnej często przewija się w nauczaniu Jezusa. Pojawia się on w przypowieści o pannach mądrych i głupich, które czekały na przybycie Oblubieńca, (Mt 25, 1-12), dalej pojawia się w przypowieści o uczcie, którą wystawił pewien król, na którą zaproszeni nie chcieli przyjść. Ta uczta, to właśnie uczta weselna (Mt 22, 2-13). Motyw uczty weselnej pojawia się też w kontekście postu. Na pytanie faryzeuszów, dlaczego uczniowie Jezusa nie poszczą, On odpowiada: "Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi?" (Łk 5, 34), dając do zrozumienia, że to właśnie On jest tym Panem młodym. Ten sam motyw pojawia się również w miejscu, gdzie Jezus mówi o czuwaniu i ciągłej gotowości na powrót Pana, bo nie wiadomo kiedy powróci z uczty weselnej (Łk 12, 36). Jezus rozpoczyna swoją działalność od znaku przemiany wody w wino. Dzieje się to właśnie na weselu w Kanie Galilejskiej. Wszystkie te motywy przewijające się w Ewangeliach, to zapowiedzi uczty eucharystycznej, która ma znaczenie niebagatelne dla naszego życia. Ona ma za zadanie dać nam wesele. Już sama nazwa "wesele" świadczy o funkcji owej uczty. Goście zaproszeni na wesele cieszą się z zaślubin młodych. Jednak ziemskie wesele to tylko ludzka rozrywka, a prawdziwa radość dostępna jest dla nas jedynie w Bogu. Jezus jednak posługuje się obrazem wesela, aby unaocznić nam ten sam klimat w którym przebywamy z Bogiem. Obecność Jezusa - Oblubieńca powinna powodować w nas wesele, radość, podobną do radości jaką cieszymy się wtedy, gdy na weselu uczestniczymy w radości oblubieńców. Jeśli tak się nie dzieje, znaczy to, że źle zrozumieliśmy Jezusa. Częstą postawą chrześcijan jest smutek i przygnębienie, jakie towarzyszą przeżywaniu praktyk religijnych. Bóg częściej wzbudza lęk, niż radość. Na brzmienie słowa Bóg reagujemy częściej obojętnie, niż z euforią. Chodzi o to, aby dostrzec w Jezusie Oblubieńca, zakochanego w Kościele i każdym z nas. Relacja oblubieńcza Boga i Ludu Bożego, czyli Kościoła ma także istotny wymiar dotyczący życia chrześcijańskich małżonków. Sakrament małżeństwa nie jest tylko kontraktem zawartym przed księdzem i Panem Bogiem. Ten związek dwojga ludzi jest przede wszystkim sakramentem, czyli znakiem obecności niewidzialnego Boga. To w życiu chrześcijańskich małżonków ma się rodzić Chrystus. To On ich łączy i on pozwala trwać w miłości. Przecież to właśnie w ich życiu widać najwyraźniej tajemnicę Kościoła. Nawiązując do tej tajemnicy św. Paweł prosi Efezjan: "Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić" (Ef 5, 25-26). Doświadczenie miłości jest znane każdemu człowiekowi. Im więcej jej otrzymaliśmy od ludzi, tym bardziej możemy kochać innych. Istnieje jednak miłość, która pochodzi od Boga i z tą również dzieje się podobnie: im więcej jej otrzymamy od Boga, tym bardziej możemy kochać innych ludzi. Cały więc wysiłek Boga skupia się na człowieku. To właśnie my jesteśmy dla Boga najważniejsi. Bóg nie może żyć bez człowieka i dlatego również człowiek nie może żyć bez Boga. To zupełnie tak samo, jak mówi św. Paweł: "U Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny" (1 Kor 11, 11), co się łatwo tłumaczy: człowiek nie jest bez Boga ani Bóg nie jest bez człowieka. "A wy, za kogo mnie uważacie" - "Ty jesteś Oblubieniec, którego umiłowaliśmy z całej duszy...".
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|