o. Euzebiusz

Konferencja VI
6. Pozostać

Rabbi z Korca poradził pewnemu Żydowi, aby opuścił miasteczko, w którym mieszkał. A później tak to wyjaśnił swoim uczniom: "Ten Żyd nie ma oni ojca, od którego mógłby czerpać wiarę, ani nie ma siły charakteru, aby walczyć z pogańskim światem. Powinien, więc przebywać w mieście razem z innymi Żydami".

 


Podczas kolejnego rozważania pragnę poddać refleksji główny temat, a zarazem hasło naszej pielgrzymki. Temat wierności, czy też pozostania przy Chrystusie. Czy i wy chcecie odejść? Pytanie, jakie kieruje Jezus do swoich uczniów, skłania ich do okrzepnięcia się i natychmiastowej odpowiedzi. Po wyjaśnieniu całej tajemnicy życia wiecznego, że posiądą je ci, którzy spożywają Ciało i Krew Syna człowieczego, niektórzy zaczęli mówić: trudna jest ta mowa, któż jej może słuchać. Wiemy, że pytanie to Jezus kieruje do uczniów, kiedy wyjaśnia im, czym naprawdę jest Jego jedność z Ojcem, że On i Ojciec to jedno. Szymon Piotr zdobywa się wtedy na odpowiedź: Panie, do kogo pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego . Pozostać przy Chrystusie, ponieważ posiada słowa życia wiecznego. Oto cała tajemnica szczęścia wierzących w Chrystusa. Pozostać i być przedłużeniem Jego ręki, pozostać, aby budować Królestwo Boże na ziemi, pozostać, aby innym opowiedzieć o tym szczęściu. Pozostać, aby ogłaszać dobrą nowinę. Jest to misja wobec świata. W Bogu jesteśmy jedno. Nawracanie i nawoływanie do jedności z Bogiem to nazbyt ważne zobowiązania, aby obok nich przejść obojętnie. Podwaliny Bożego królestwa kładziemy dziś, teraz, w konkretnych naszych czynach i sytuacjach. Oto istnieje nowy wymiar budowania świata, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Jezus. To on rodzi się z Maryi dziewicy, staje się człowiekiem, czy wierzysz w to? Czy potrafisz przyjąć konsekwencje tego wydarzenia?
Chrystus zmienił perspektywy Twego życia, czy ty zmieniłeś również perspektywy swego życia? Pracuję i żyję, jestem i kocham dla królestwa prawdy i sprawiedliwości, dla królestwa Chrystusa. Jakże niesamowite to wyzwanie.
Czy zmienia ono jakość twego życia? Jeżeli nie zmienia - to być może nie rozumiesz tego, po co przyszedł Chrystus, po co daje swoje Ciało i Krew? To nie jest kuglarz, który dla podniesienia adrenaliny przemienia wino w krew. To zupełnie inny Ktoś. Niesamowita jest ta identyczność z Chrystusem. W nim jesteśmy, żyjemy i poruszamy się. Zatem powołani jesteśmy do działania, do znoszenia wszelkich trudów i znojów do cierpienia wyzysku i dyskryminacji. W moim ciele to wszystko zachodzi. Ja żyję dla Chrystusa, Chrystus żyje dla mnie. Dlatego razem z Nim jesteśmy zaangażowani w przemianę świata. Wy jesteście solą ziemi i światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze nie chowa się też światła pod korcem, ale stawia wysoko na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. Nauczyć świat żyć. Posolić swoim przykładem życia, aby smakował, oświetlić miłością, aby wszystkim było jasno. Oto, jakie są konsekwencje pozostania przy Chrystusie. On posiada słowa życia wiecznego. Takie podejście zakłada głębokie przeżywanie identyfikacji głębokiego zrozumienia krzyża Chrystusa, a także ostrego postawienia pytania: kim ja jestem i dla kogo żyję?
A/ Uczynić lepszym świat
Boże oblicze objawia się w dziejach tego świata. Jest niewypowiedziane piękno wzbudzające zachwyt, ale również wśród radości istnieją ciągle nieotarte łzy ludzkich krzywd. Istnieje wiele nieutulonych dzieci, wiecznie czekających na powrót ojca z wojny. Mamy taką szansę uczynienia świata lepszym. Ale czy my chcemy? Może jest nam z tym wygodnie? Zapytajmy najpierw: czy mamy chęć uzdrowić siebie, przez przynależność pełną do Chrystusa, przez nawrócenie serca i woli? Czy stać nas na wspomnianą integralność?
Nas stać i świat stać, aby czynić dobro, aby świat był bardziej sprawiedliwym, aby odjąć trochę bogatym a dać biednym. Nie chcę i nie zachęcam do tego, aby stać się, Janosikiem, ale aby rozpocząć od siebie. Jestem głęboko przekonany, że stać nas na poruszenie światem w imię dobra. Istnieje tylko jeden warunek, trzeba być głęboko poruszonym nieszczęściem innych, musi nas ono zaboleć dotknąć do żywego. Świat i jego problemy muszą przestać być anonimowymi. Nie trzeba udowadniać, że wielokrotnie tracimy nasze poczucie i wyczucie religijności naszej egzystencji. Jako chrześcijanie nie możemy zapominać o tym, że od Chrystusa wszystko zależy. To On ostatecznie jest początkiem i końcem. Czy jest inaczej? A popatrzmy niejednokrotnie ustawiamy nasze sprawy i plany jakby Boga nie było. Nie tak dawno zaprosiłem kapłana, aby wyjechał z grupą pielgrzymów do Ziemi Świętej. On mi odpowiedział, że boi się zamachów. Ludzką rzeczą jest się bać, ale kapłańską i chrześcijańską przezwyciężać strach, bo BÓG RZĄDZI ŚWIATEM A NIE BIN LADEN. Jeśli zatraca się przekonanie, iż wszystko leży w rękach Boga, to, gdy nadchodzi klęska, jedyną perspektywą staje się być śmierć. Dlatego uważam za rzecz niezmiernie ważną umiejętność wielbienia Boga i przekonanie, iż wszystko zależy od Kogoś, kto jest większy ode mnie. Istnieje potrzeba przeorganizowania naszych myśli, złożenia nadziei nie w agencjach ubezpieczeniowych, ale w jednej jedynej agencji: "U Jezusa". Kategoria spiskowej teorii dziejów pojawia się u ludzi zniewolonych, gdzie całą przyczyna zła umieszczona jest w strukturach społecznych i w tak zwanych „onych". Cała przyczyna braku pieniędzy i fatalnej gospodarki to wina „masonów i żydów". "Unia" nas rozkradnie a Niemcy wykupią ziemię. Ale nikt nie pomyśli, że to wina złego wykorzystania zadanej nam wolności. Tu leży przyczyna, naszego nie przygotowania do umiejętnego korzystania z danej nam wolności. Więc najlepiej znaleźć stałego wroga i mieć spokój. Niech biblijne wydarzenie doda nam rozsądku w rozumieniu tych owszem niezmiernie trudnych spraw. Przypomnijmy sobie sytuację Izraelitów w Egipcie, która była tragiczna. Ciągle poniżani, wyzyskiwani. Mojżesz bierze naród i przeprowadza ich przez Morze Czerwone. Wszyscy byli świadkami, tego, co Bóg zdziałał. Jak przeprowadził przez morze, jak cofnął fale. Jednak wędrówka przez pustynię okazała się faktycznym trudem i wyzwaniem. Zaczęli szemrać, że „tam mieliśmy wszystko". Kto nam da mięsa, a tu giniemy . Niewłaściwie odbierana wolność staje się przyczyną zgorzknienia i zwalania winy na innych na tych "onych". Jest to ryzyko, ale do wolności wyswobodził nas Chrystus. Zechciejmy, zatem ruszyć się z miejsca i lepszym czynić świat. Zahamować chciwość, ograniczyć egoizm, szanować prawa innych. Wiadomą jest rzeczą nie będzie łatwo, jak nie jest łatwo wykorzenić chwast na polu. Od nas powinna wyjść idea podążania w jednym kierunku do wspólnego celu, niech pierwszym z nich będzie uznanie wartości każdej osoby i przestrzeganie jej praw.
B/ Oblicze ziemi - odnowić
Powołanie nasze sięga do fundamentów naszego życia. Stawać się nowym człowiekiem o nawróconym sercu. Chcę abyś przyjrzał się poważnie swojemu życiu i zobaczył wszystkich Łazarzy, leżących u bram współczesnych bogatych. Nie chodzi tu już o zwykły chleb, ale w ogóle o posiadanie. Jakże jest wielka niesprawiedliwość w posiadaniu dóbr tego świata. Należy, czym prędzej reagować. Już nie chodzi tu o tych, co są u bram – oni sami swoją sytuacją osiągną zbawienie. Tutaj chodzi również o tych, którzy są za stołami. Nikt nas nie zwolnił z obowiązku uwrażliwienia również i ich serc. Odnowić oblicze to szukać sprzymierzeńców. Chociaż wiemy, że głęboko zakorzenione jest w nas chciwość i samolubstwo. Głusi i ślepi na działanie Boga budujemy świat, w którym niewrażliwość na potrzeby zostaje usprawiedliwiona. Kto wie czy nie większą nędzą okrywamy tych, których już z góry przeznaczyliśmy na potępienie? Szukać sprzymierzeńców, to zaangażowanie i przekonywanie jak powiew świętego Ducha Bożego ożywia codziennie Kościół. Jezus tam, gdzie się pojawiał przynosząc pokój i przebaczenie przede wszystkim wskazywał drogę. My szukamy tej drogi jest ona wpisana w nasze losy, w losy narodów i świata, ale trzeba pamiętać najpierw w naszych sercach musi nastać Boże Królestwo.
C/ Głód
"Chcąc zaprowadzić stały pokój należy przede wszystkim wyplenić przyczyny konfliktów, które przeradzają się w wojny, zwłaszcza zaś przejawy niesprawiedliwości. Wiele z nich pochodzi ze zbytnich nierówności gospodarczych oraz z opieszałości w stosowaniu koniecznych środków zaradczych. Inne powstają z żądzy panowania, z pogardy do człowieka, a ostatecznie, chcąc sięgnąć do przyczyn głębszych, głębszych ludzkiej zazdrości, nieufności, pychy i innych egoistycznych namiętności" . Wśród tych innych namiętności wskazałbym głód. Ciągle niezaspokojony człowiek, jest głodny. Głód można przeżywać na różnych poziomach ludzkiego życia. Jest wśród nich również głód prawdy i Boga. Panie gdzie pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego. Jestem przekonany, że gdyby apostołowie nie doświadczyli naprawdę istotnego nawrócenia swego serca i nie zaspokoili tego właśnie głodu to by odeszli od Jezusa. Pozostali to znaczy, że On ma odpowiedź. Jest to moim wielkim marzeniem jako człowieka i kapłana włóczącego się za Jezusem, aby nieść światu owo zaspokojenie na prawdę i dobro na zrozumienie. Idąc przez życie mam zaspokajać ten głód, kto wie czy nie największy, jaki świat może przeżywać?


Modlitwa człowieka, który wiele wycierpiał

O Panie, minęło już wiele czasu, od kiedy ugodził mnie ostatni cios. Przyszedł po tylu innych. Nie mam już nic do stracenia. Albo niewiele. Może zyskam pokój?
Chciałbym, żeby przyszedł powoli jak sen.
O Panie, spraw, żebym nigdy nie zmęczył innych moimi troskami.
Co ich w końcu obchodzą moje nieszczęścia? Spraw, by nie burzyło mnie, że są obojętni na to, co mnie złamało. To normalne: jak mogliby to rozumieć?
Spraw, aby nie wydawało mi się dziwne, że na tym świecie dalej świeci słońce, kwitną kwiaty po tym, czego ja doświadczyłem. I że są zgodne rodziny, wierne sobie małżeństwa, szczęśliwa miłość. I dzieci, które żyją.
Spraw, żebym nie narzucał się innym z moim nieszczęściem.
O Panie, daj żebym nie rozpamiętywał przeszłości i nie chciał przeżywać bolesnych godzin minionego życia…
Żebym nie przywoływał bezustannie tych ukochanych twarzy, utraconych uśmiechów i tego całego szczęścia, które trwało tylko przez pewien czas. Spraw, żebym nie analizował moich nieszczęść. Nieszczęść.
O Panie, ocal mnie też przed mroczną radością rozpaczy.
Obym nigdy nie był, jak ten stary złamany szekspirowski król, który przyzywał burzę i wiatr, i wszystkie nieszczęścia, jakich można doświadczyć w życiu.
Moje cierpienie nie jest żadnym powodem do chwały, jakich można doświadczyć w życiu.
Panie, uczyń mnie spokojnym i oderwanym od wszystkiego, ale nie obojętnym.
Żebym był hojny i dobry, mądry doświadczeniem cierpienia, gotowy dawać innym to, czego sam nie miałem. Nie mam nic. Na czym mogłoby mi jeszcze zależeć? A jednak chciałbym, żeby radość każdego człowieka odbijała się jakby echem w moim uspokojonym sercu. Zamiast cierpieć bez żadnej korzyści dla kogokolwiek i pogłębiać jeszcze w ten sposób smutek świata, chciałbym, by w zamian za ból, jakiego doświadczyłem, dana mi była moc rozumienia innych w samej głębi ich istoty, tam, gdzie są sobą i czekają na miłość.
Chciałbym, by moje nieszczęścia mogły się komuś przydać .

 



 

 


[ Informacje |słowo | multimedia | księga gości | forum | historia WPP | historia17-tek | regulamin | opis grup ]
[ konferencje | rozważania | foto | filmy | dzwięki | linki | baza adresów e-mail | kontakt ]
© MichałBedyński
Strona istnieje od lipca 2002 wywoływano nas już razy